aaa4 |
Wysłany: Czw 10:57, 24 Sie 2017 Temat postu: |
|
w porzadku. Jesli chodzi o rosliny, Adamsberg zyczliwie odnosil sie tylko do rachitycznych krzewow i warzyw, ktore nad ziemia wysuwaly jedynie skape liscie. Z pewnoscia Adamsberg wcale tak bardzo sie nie zmienil, bo spojrzenia jego nowych kolegow przypomnialy mu, jak dwadziescia lat temu patrzyli na niego policjanci z Pirenejow, ktorzy starali sie ukryc niechec, szeptali cos za jego plecami, kiwali glowami, wykrzywiali sie i bezradnie rozkladali rece. Wszystkie te ciche gesty mowily: co to za czlowiek?!Usmiechal sie lagodnie, delikatnie sciskal ich rece, tlumaczyl i sluchal - Adamsberg zawsze wszystko robil lagodnie. Ale po jedenastu dniach na twarzach podchodzacych do niego wspolpracownikow wciaz dostrzegal wyraz niepewnosci ludzi, ktorzy zastanawiaja sie, z ja-kimz to nowym bytem przyszlo im sie zetknac, jak zywi sie te istote, jak sie z nia rozmawia, jak mozna ja rozbawic, a jak wzbudzic jej zainteresowanie. Od jedenastu dni komisariat w "piatce" szeptal i plotkowal, jakby tajemnicze zjawisko zaklocilo normalny bieg zycia.
Obecna sytuacja Adamsberga roznila sie jednak zasadniczo od polozenia debiutanta, ktorym byl cwierc wieku temu w Pirenejach, bo teraz cieszyl sie reputacja, ktora wszystko ulatwiala. Ale nawet ta reputacja nie mogla sprawic, by ludzie zapomnieli, ze jest tu obcy. Wczoraj slyszal, jak najstarszy paryzanin w ekipie mowi polglosem: "Pochodzi z Pirenejow, rownie dobrze moglby przyjechac z konca swiata".
Chociaz od pol godziny powinien byc w biurze, wciaz siedzial nad filizanka kawy w barze. |
|